wtorek, stycznia 18, 2011

JAK TO JAZDA BEZ TRZYMANKI BYLA I JAK TO SIE PALI W INDIACH

No to Indie witaja. Jak zwykle masowy szok. Masowo-ludzki szok. Tu jakby ktos podsylam ludzkim czynnikiem to tu to tam. Ciekawi mnie w takim razie jak jest w Chinach, bo ja narazie jak dla mnie to Indie sa na pierwyszm miejscu jesli chodzi o ilosc zaludnienia odnoszac sie do metra kwadratowego.
Tak wiec po walkach granicznych jestesmy w Varannasi. Troche innym sposobem. Autobus do granicy (8,5 h), z granicy do Gorakhpur (3-4h), pociag z Gorakhpur do Varannasi (prawie 7h). oj mamo!!!! Takim oto sposobem znalezlismy sie w Varannasi o (prawie bo moze byc zawsze gorzej) najgorszej mozliwej porze o 5 nad ranem, ani siedziec na dworcu ani szukac w ciemnosciach hostelu. Coz musimy miec nadzieje ze ten Pan ledwo poznany na dworcu, kierowca tuktuka i jego kompan sa uczciwi i te ciemne uliczki ktorymi nas najpierw wioza potem prowadza to uliczki do hostelu a nie do potencjalnego miejsca zbrodni.
Na szczescie sie okazalo ze uczciwi tozto ludzie byli i jakze przypadkowo trafiamy do (obrzydliwego jak noc w Indiach) hostelu o dzwiecznej nazwie ELVIS. Wlasniciel okazuje sie milym pomocnym czlekiem ktory za nas zajol sie bukowaniem biletow....ufff bo pomysl wracania na dworzec nie byl dla nas marzeniem dnia.
Dzis spotkamy sie z naszymi zaprzyjaznionymi z Kathmandu Rosjanami, tak wiec z nimi pewnie spedzimy dzien/wieczor, moze jakiej jutrzejse zwiedzanie.
Kazdy Hindus chce zostac spalony i wrzucony do Gangesu, POGRZEB, a Varannasi jest najswietrzym i najlepszym do tego miejscem. 200 pogrzebow dziennie, czy tez dobowo raczej, ponoc w powietrzu unosi sie zapach palonych cial no i co tu duzo mowic zapewne i ich szczatkow (o czym sie glosno nie mowi). Coz za niedlugo to sprawdzimy, wybieramy sie nad rzeke Ganges zobaczyc czy to wszystko prawda. Posiedzimy nad brzegiem, obejrzymy kilka pogrzebow, moze zjemy lancz ;) ocywiscie tylko tak sobie zartuje, podejdziemy do sprawy jak najbardziej powaznie z szacunkiem (w koncu to nie nasz pierwsy palony na oczach widowni pogrzeb).
Tak wiec pozdrawiam .
Memento mori.

Komentarze (2):

Blogger Unknown pisze...

zawsze możecie jeszcze zagrać w misie patysie na rzeką....ulka, czy wy przypadkiem więcej czasu nie spędziliście w tamtejszych autobusach niż chodząc i zwiedzając? :) od jutra u nas mrozy podobno. pkp chyba już się szykuje, bo ja miałam dziś jakieś 40 st w przedziale i śmierdzącego potem faceta.

11:55 PM  
Blogger Q pisze...

uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu...cos o tym wiemy ;)
uwierz mi Magda ze sie powinnas cieszyc z komunikacji polskiej..
chodz pociagi slipersy jak zaplacisz za ta lepsza klase nie jest zle, tylko ze lepsza klasa to dwa razy drozej..ale autobusy to o zgrozooooooooooo :)

9:58 PM  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna