środa, grudnia 01, 2010

JAK TO W ZURICHU Z NIESWIEZYM ODDECHEM WSTAWALI I VOUCHERY SUMOWALI.

JAK TO W ZURICHU Z NIESWIEZYM ODDECHEM WSTAWALI I VOUCHERY SUMOWALI.

pierwsza przygoda za nami.
Zima zaskoczyla nie tylko drogowcow, samolotowcow tak samo a i owszem.
Nasz samolot "doznal" opoznienia okolo dwie godziny, przez co spoznilismy sie na samolot do Dehli.
Ale szwajcarskie linie sie o nas zatroszczyly, pracowniczy ale schludny hotel przy lotnisku i vouczery na 20 frankow (nic w menu oprocz piwa za ta cene) na lancz i kolacje. Ale polak polaka znajdzie, polak polakowi pomoze, polak kombinowac potrafi...i tak jak sie popytac jak pokombinowac to sie okazuje ze vouczery mozna by zsumowac i za to pozadnie zjesc, przeczekujac 1,5godz. z pustym zoladkiem na godzine 18, na kolacje, ale za to jaki wypas ;)
pozdrawiamy naszych nowych znajomych polakow zycyac milych wrazen w Los Angeles.

Komentarze (2):

Blogger Unknown pisze...

W taka pogodę jak była wszystkie przedmioty martwe i poruszające się mają doznania. samoloty, pociągi, samochody. mój pociąg dzisiaj miał same negatywne i do tego wychłodzone. dlatego zazdroszczę ciepła innego kontynentu. rozumiem, że do delhi uda wam się dziś dolecieć?

4:06 AM  
Blogger Q pisze...

juz w Delhi. 20 st :) narazie same lokomocyjne doznania :)

9:59 PM  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna